Powszechne prawo dla
posiadania broni - niezwykle kontrowersyjny temat, szczególnie w obecnych
klimatach politycznych, ale także i w naszych horyzontach myślowych. W teorii
każdy zdrowy psychicznie człowiek, jeśli naprawdę zapragnie, może zdobyć broń
palną. W praktyce jesteśmy jednym z krajów, na terenie którego znajduje się jej
najmniej. Gdyby na terenie Polski wydarzyła się sytuacja podobna do tej na
Ukrainie, na stu mężczyzn przypadłaby jeden karabin. Nawet jeśli ktoś z
zewnątrz dostarczyłby nam broń, to niewielu potrafiłoby dobrze z niej strzelać.
Jednak nawet takie wstrząsające informacje i prognozy, niewiele mogą wskórać
przy całej masie obaw większości społeczeństwa. Powszechny dostęp do broni
palnej przeciętnemu Polakowi kojarzy się z masakrami w USA, nagłaśnianymi przez
media i wykorzystywanymi przez środowiska lewicowe. Jeden człowiek z bronią w
ręku wchodzi do szkoły, pubu i zabija kilkanaście bezbronnych osób. Dlaczego
dochodzi do takich sytuacji?
Wyobraź sobie, że
mieszkasz w USA. Mogłeś nabyć broń właściwie bez większych trudności. Po prostu
idziesz do sklepu i kupujesz taką, jaką chcesz. Teraz wyobraź sobie, że w
pewnym momencie swego życia tracisz kontrolę nad sobą, zamieniasz się
człowieka, któremu jest już wszystko jedno. Nie akceptujesz rzeczywistości, już
nie chcesz z nią walczyć, chcesz zemścić się za swoje niepowodzenia. Za kilka
godzin wszystkie telewizje nazwą cię psychopatą, ale to już nie będzie miało
dla ciebie znaczenia. Musisz tylko wybrać miejsce. Już chyba domyślasz się po
co i na co. Na swoją piaskownice wybierzesz lokację, gdzie nikt nie ma broni, w
innym wypadku mogłoby się okazać, że tylko ty zostaniesz zastrzelony. Nie będziesz
oryginalny, szkoła to idealne miejsce. Więc bierzesz broń, wychodzisz z domu i
już wieczorem jesteś bohaterem wieczornych wiadomości. To oczywiście pośmiertna
sława, zostajesz zastrzelony, ale zabierasz ze sobą kilkanaście osób. Media
szaleją, pojawiają się głosy o ograniczeniu dostępu do broni. Czy wybrałbyś
szkołę, gdybyś wiedział, że każdy nauczyciel ma broń i potrafi z niej
strzelać? Jeśli tak, mógłbyś być jedyną
ofiarą. Nikt jednak w takich miejscach broni nie ma, to wystarczająca zachęta
dla morderców i terrorystów.
Ograniczając dostęp do
broni, w rzeczywistości ograniczamy ją tylko dla zwykłych i porządnych ludzi.
Ci źli, zdobędą ją w nielegalny sposób. Osoba, która chce zabić, zabije przy
pomocy pistoletu, noża, widelca albo samochodu. Musielibyśmy zakazać sprzedaż
noży, widelców i samochodów, aby znacznie ograniczyć jej pole do popisu. Mając
przy sobie broń do obrony własnej, nie trzeba jej używać. Sam jej widok jest
często wystarczającą tarczą. Dźwięk przeładowywania shotguna sam w sobie działa
na wyobraźnie, paraliżuje. Do Szwajcarii daleko nam w kwestii broni i jej
użytkowania. Strasznie dziwne jest to, że nasze społeczeństwo chce uczyć dzieci o homoseksualizmie,
a zapomina o nauce na strzelnicy i nauce odpowiedzialności w związki z używaniem broni.
Często słyszymy głosy
mówiące, że gdyby nagle ułatwić dostęp do broni, to ludzie by się pozabijali.
Dlaczego więc nie oglądamy masowych tragedii przy użyciu noży? A co by się
stało gdyby broń palna wpadła w ręce kiboli? Ciężko powiedzieć czy rozróby przy
użyciu broni byłyby dla nich tak samo przyjemne, jak przy użyciu kijów i kastetów.
Sądzę, że nie. Nawet jeśli bardzo spodobałaby się im zabawa bronią, to ilość
kiboli nagle uległaby drastycznemu spadkowi. Prawdopodobnie był to brutalny
żart.
Obecnie w Polsce dostęp
do broni, mimo że w teorii możliwy, jest bardzo ograniczony, a prawo jest „nieprzyjazne”
jakiejkolwiek obronie własnej z jej użyciem. Kwestia ta jest od czasu do czasu
poruszana w odpowiednich warunkach politycznych, ale nigdy nie wykracza poza
poziom dyskusji. Kto wie, może już niedługo się to zmieni?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz