Wiadomości, informacje,
newsy. Codziennie mamy do czynienia z masą takich treści, jesteśmy bombardowani
przez media i internet najnowszymi tematami z całego świata. Każdy chce być na
bieżąco, chce dostawać informacje, aby wiedzieć co wydarzyło się tuż obok niego
lub na drugim końcu świata. Jednak prześledzenie tych wszystkich newsów, które
otrzymujemy w pięknym opakowaniu w postaci wieczornego bloczku informacyjnego ukazuje
ciekawą prawdę o nas samych. Najwięcej jest negatywnych treści. Tragedia,
katastrofa, zabójstwo, przestępstwo, kłamstwo jedno, kłamstwo drugie, duże i małe. Czy naprawdę to
takie informacje są tymi najważniejszymi? Jakimi jesteśmy ludźmi skoro takie
coś nas interesuje. Gdyby prześledzić kilkanaście wieczornych wydań programów
informacyjnych można zbudować wzorzec, który powtarza się codziennie. Czy to
znaczy, że ludzi interesuje tylko cierpienie, którego potrzebują jak pokarmu?
Niestety tak to wygląda, bo dziennik informacyjny nie mógłby składać się tylko
z pozytywnych informacji, nie są one niezbędne. Media wyselekcjonują dla nas
tylko negatywy, inne rzeczy nie przyniosą im oglądalności.
Niestety podobna rzecz
ma miejsce w kinematografii. Ludzie chcą cierpieć, bo wybierają filmy na
których będą mogli poczuć ból. Niesamowite jest to, że właśnie takich emocji
szukamy. Jesteśmy od nich uzależnieni. Niby nikt nie chce, aby na świecie
działy się złe rzeczy, ale z przyjemnością będzie się nimi emocjonował. Dziwna
bestia, ten człowiek. Wystarczy jedna, nieistotna w gruncie rzeczy negatywna
informacja, atrakcyjnie opakowana przez media i staje się ona najważniejsza.
Tak jakby trudno było zauważyć, że kilka dni temu również mieliśmy podobną
informacje, przyrządzoną równie dobrze. Nic tylko okazywać współczucie i
cierpienie. I oglądać dalej.
Życie nie składa się
tylko z radosnych informacji, to oczywiste. Ale najwyraźniej człowiek ma zbyt
mało własnych problemów i negatywnych emocji w sobie, bo chce popatrzyć na
inne. Mam wrażenie, że jedna duża masakra to woda na młyn dla mediów.
Dziennikarze chcą jeździć do takich miejsc, robić wywiady z poszkodowanymi,
pokazywać ich płacz i cierpienie. Dla tych ludzi to trudne chwile, dla
dziennikarzy to świetny występ i możliwość awansu. A dla telewidzów to moment
na codzienną dawkę nowych negatywów. Prawie wszyscy są zadowoleni.
Film oglądany drugi raz
nie jest tak samo wstrząsający. Nowy film, oparty na schematach znanych z
poprzedniego nie wywołuje tylu emocji. W końcu jak długo można tworzyć coś
opartego na znanych i nudnych już motywach?
Tylko dziennik informacyjny, będący dokładnie dokładnie taki sam jak
poprzedniego dnia, nie jest nudny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz