Szał ogarnął
wszystkich! Michał Pazdan został bohaterem najpierw z Niemcami, potem z
Ukrainą. Wszyscy go wspierają i twierdzą, że zawsze wspierali, a kiedyś po
prostu tego nie okazywali. To oczywiście lekkie nadużycie z mojej strony, ale
tak to teraz wygląda. Różnica między piekłem, a ziemią jest niewielka i bardzo
łatwo ją przekroczyć. Uznanie kibiców można zyskać po jednym meczu i również w
ciągu meczu je stracić. Pamiętacie tę dumę przed Euro, gdy mieliśmy dwóch
naprawdę dobrych napastników i tę nagonkę na Milika po meczu z Niemcami? Ktoś
tu bardzo szybko zmienił nastrój.
Michał Pazdan to
strasznie hejtowany gracz, przed Euro
zasłynął w negatywnym tego słowa znaczeniu jako ”Kung-Fu Pazdan” w związku z
jego dość niebezpiecznym zachowaniem w trakcie jednego meczu. Wszyscy bali się,
że we Francji nie podoła wyzwaniu. Teraz ludzie cenią Michała prawdopodobnie
bardziej niż Kamila Glika. To szalone. Granica pomiędzy zerem, a bohaterem jest
zbyt cienka. Pazdan i Milik są najlepszym tego przykładem. Wystarczy jeden gol
Milika i wróci do łask kibiców. Jeden zły mecz Pazdana i stare, negatywne memy
zagoszczą znów na Facebooku. Takie nastroje kibiców na pewno zostawiają jakiś
ślad w psychice większości piłkarzy. Tak, oni czytają komentarze i oglądają
memy z sobą w roli głównej. Taki kalejdoskop ma wpływ w szczególności na
młodych piłkarzy.
Byłoby fantastycznie,
gdybyśmy szybko zapominali o indywidualnych błędach i nie ulegali nagłej fali
krytyki po jednorazowym niepowodzeniu. W tak popularnej dyscyplinie jak piłka
nożna i w tym piłkarskim okresie bardzo łatwo można przyjąć postawę
internetowych krytyków. Tym bardziej, że jeden błąd popełniony przez zawodnika,
który jest zazwyczaj wysoko ceniony wywołuje burzę. Nie bez przyczyny mówi się,
że futbol to gra błędów. Wyjście z grupy to dla nas już ogromne osiągnięcie. To
czy jeden zawodnik zagrał gorzej, a drugi lepiej to normalne. Piłkarz, który
zagrał gorsze spotkanie na pewno o tym wie, znęcanie się nad nim na pewno mu
nie pomoże. Lepiej skupić się na drużynie, to ona wygrywa mecze.
To trudny temat,
podczas oglądania naszej drużyny właściwie niemożliwe jest w całości odciąć się
od hejtu. Emocje często wygrywają, ale warto zrozumieć, nawet po jakimś czasie,
że nagłe popadanie w skrajność jest po prostu bez sensu. Tym bardziej, że w
fazie pucharowej błędy będą kosztować o
wiele więcej niż strata punktów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz