czwartek, 6 października 2016

Jakie piękne samobójstwo

Jak stracić reputację zdobywaną latami? Wystarczy wtrącić się w polityczny spór. W taki oto sposób znani i lubiani niszczą swój wizerunek. Od tej pory część społeczeństwa nie będzie widzieć już dobrego aktora lub dziennikarza, a jego opinię. To jak tatuaż na czole. Niezmywalny.

Tak naprawdę do każdego człowieka, który komentuje życie polityczne przywiera jakaś łatka, która będzie uwierać część społeczeństwa. To normalne, wiemy jakich wypowiedzi możemy się po kimś spodziewać i nie jest zaskoczeniem aktywność takiego znanego komentatora. Z pewnością ma on już swoich zwolenników i przeciwników. Nie może sobie zaszkodzić, ponieważ jego karta jest zamazana po jednej stronie i wszyscy o tym wiedzą. Gorzej jeśli ktoś, kto nigdy nie wyrażał swoich poglądów publicznie, zacznie wypowiadać je głośno i wyraźnie. Szczególnie jeśli temat zahacza o  bardzo drażliwy i emocjonujący spór. Aktor wyrażający swoje prywatne opinie publicznie, niestety zyska przeciwników, którzy będą patrzeć na wykreowane przez niego postacie przez pryzmat niechęci do jego prywatnych poglądów. Nie tylko aktor traci, filmy, w których występuje, również. Dziennikarz, powiedzmy sportowy, nawet najlepszy w swoim fachu, gdy powie kilka słów za dużo straci swój wizerunek, którego nigdy nie odbuduje. Opinia publiczna nie przeoczy takiego wyskoku, internet w ogóle nie wybaczy.


Czyli człowiek anonimowy może wypowiadać się na wszystkie tematy, a dziennikarz sportowy lub aktor tylko na tematy z branży? Może komentować wszystko co chce, ale musi liczyć się z konsekwencjami, szczególnie tymi wizerunkowymi. Chyba nie o to chodzi w ich pracy, aby dzielić społeczeństwo swoimi wypowiedziami. Tak naprawdę niewielu jest ludzi, mistrzów swej dziedziny, którzy naprawdę łączą Polaków. Adam Małysz? Nawet Robert Lewandowski, który nie ma żadnego piętna na swoim wizerunku, nie łączy wszystkich. Wszakże znajdzie się jakiś antyfan Bayernu Monachium, albo człowiek wytykający słabą grę w reprezentacji. Dlatego tylko Adam Małysz, przynajmniej jeśli chodzi o sportowców, przychodzi mi do głowy. Jego każdy kocha. I cieszmy się, że jego prywatne opinie nie stały się publiczne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz