poniedziałek, 20 czerwca 2016

Broń nie tylko zabija

Powszechne prawo dla posiadania broni - niezwykle kontrowersyjny temat, szczególnie w obecnych klimatach politycznych, ale także i w naszych horyzontach myślowych. W teorii każdy zdrowy psychicznie człowiek, jeśli naprawdę zapragnie, może zdobyć broń palną. W praktyce jesteśmy jednym z krajów, na terenie którego znajduje się jej najmniej. Gdyby na terenie Polski wydarzyła się sytuacja podobna do tej na Ukrainie, na stu mężczyzn przypadłaby jeden karabin. Nawet jeśli ktoś z zewnątrz dostarczyłby nam broń, to niewielu potrafiłoby dobrze z niej strzelać. Jednak nawet takie wstrząsające informacje i prognozy, niewiele mogą wskórać przy całej masie obaw większości społeczeństwa. Powszechny dostęp do broni palnej przeciętnemu Polakowi kojarzy się z masakrami w USA, nagłaśnianymi przez media i wykorzystywanymi przez środowiska lewicowe. Jeden człowiek z bronią w ręku wchodzi do szkoły, pubu i zabija kilkanaście bezbronnych osób. Dlaczego dochodzi do takich sytuacji?

Wyobraź sobie, że mieszkasz w USA. Mogłeś nabyć broń właściwie bez większych trudności. Po prostu idziesz do sklepu i kupujesz taką, jaką chcesz. Teraz wyobraź sobie, że w pewnym momencie swego życia tracisz kontrolę nad sobą, zamieniasz się człowieka, któremu jest już wszystko jedno. Nie akceptujesz rzeczywistości, już nie chcesz z nią walczyć, chcesz zemścić się za swoje niepowodzenia. Za kilka godzin wszystkie telewizje nazwą cię psychopatą, ale to już nie będzie miało dla ciebie znaczenia. Musisz tylko wybrać miejsce. Już chyba domyślasz się po co i na co. Na swoją piaskownice wybierzesz lokację, gdzie nikt nie ma broni, w innym wypadku mogłoby się okazać, że tylko ty zostaniesz zastrzelony. Nie będziesz oryginalny, szkoła to idealne miejsce. Więc bierzesz broń, wychodzisz z domu i już wieczorem jesteś bohaterem wieczornych wiadomości. To oczywiście pośmiertna sława, zostajesz zastrzelony, ale zabierasz ze sobą kilkanaście osób. Media szaleją, pojawiają się głosy o ograniczeniu dostępu do broni. Czy wybrałbyś szkołę, gdybyś wiedział, że każdy nauczyciel ma broń i potrafi z niej strzelać?  Jeśli tak, mógłbyś być jedyną ofiarą. Nikt jednak w takich miejscach broni nie ma, to wystarczająca zachęta dla morderców i terrorystów.

Ograniczając dostęp do broni, w rzeczywistości ograniczamy ją tylko dla zwykłych i porządnych ludzi. Ci źli, zdobędą ją w nielegalny sposób. Osoba, która chce zabić, zabije przy pomocy pistoletu, noża, widelca albo samochodu. Musielibyśmy zakazać sprzedaż noży, widelców i samochodów, aby znacznie ograniczyć jej pole do popisu. Mając przy sobie broń do obrony własnej, nie trzeba jej używać. Sam jej widok jest często wystarczającą tarczą. Dźwięk przeładowywania shotguna sam w sobie działa na wyobraźnie, paraliżuje. Do Szwajcarii daleko nam w kwestii broni i jej użytkowania. Strasznie dziwne jest to, że nasze społeczeństwo chce uczyć dzieci o homoseksualizmie, a zapomina o nauce na strzelnicy i nauce odpowiedzialności w związki z  używaniem broni.

Często słyszymy głosy mówiące, że gdyby nagle ułatwić dostęp do broni, to ludzie by się pozabijali. Dlaczego więc nie oglądamy masowych tragedii przy użyciu noży? A co by się stało gdyby broń palna wpadła w ręce kiboli? Ciężko powiedzieć czy rozróby przy użyciu broni byłyby dla nich tak samo przyjemne, jak przy użyciu kijów i kastetów. Sądzę, że nie. Nawet jeśli bardzo spodobałaby się im zabawa bronią, to ilość kiboli nagle uległaby drastycznemu spadkowi. Prawdopodobnie był to brutalny żart.

Obecnie w Polsce dostęp do broni, mimo że w teorii możliwy, jest bardzo ograniczony, a prawo jest „nieprzyjazne” jakiejkolwiek obronie własnej z jej użyciem. Kwestia ta jest od czasu do czasu poruszana w odpowiednich warunkach politycznych, ale nigdy nie wykracza poza poziom dyskusji. Kto wie, może już niedługo się to zmieni?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz