poniedziałek, 27 czerwca 2016

"Co ten Milik robi?! Tylko Pazdan!"

Szał ogarnął wszystkich! Michał Pazdan został bohaterem najpierw z Niemcami, potem z Ukrainą. Wszyscy go wspierają i twierdzą, że zawsze wspierali, a kiedyś po prostu tego nie okazywali. To oczywiście lekkie nadużycie z mojej strony, ale tak to teraz wygląda. Różnica między piekłem, a ziemią jest niewielka i bardzo łatwo ją przekroczyć. Uznanie kibiców można zyskać po jednym meczu i również w ciągu meczu je stracić. Pamiętacie tę dumę przed Euro, gdy mieliśmy dwóch naprawdę dobrych napastników i tę nagonkę na Milika po meczu z Niemcami? Ktoś tu bardzo szybko zmienił nastrój.

Michał Pazdan to strasznie hejtowany gracz,  przed Euro zasłynął w negatywnym tego słowa znaczeniu jako ”Kung-Fu Pazdan” w związku z jego dość niebezpiecznym zachowaniem w trakcie jednego meczu. Wszyscy bali się, że we Francji nie podoła wyzwaniu. Teraz ludzie cenią Michała prawdopodobnie bardziej niż Kamila Glika. To szalone. Granica pomiędzy zerem, a bohaterem jest zbyt cienka. Pazdan i Milik są najlepszym tego przykładem. Wystarczy jeden gol Milika i wróci do łask kibiców. Jeden zły mecz Pazdana i stare, negatywne memy zagoszczą znów na Facebooku. Takie nastroje kibiców na pewno zostawiają jakiś ślad w psychice większości piłkarzy. Tak, oni czytają komentarze i oglądają memy z sobą w roli głównej. Taki kalejdoskop ma wpływ w szczególności na młodych piłkarzy.

Byłoby fantastycznie, gdybyśmy szybko zapominali o indywidualnych błędach i nie ulegali nagłej fali krytyki po jednorazowym niepowodzeniu. W tak popularnej dyscyplinie jak piłka nożna i w tym piłkarskim okresie bardzo łatwo można przyjąć postawę internetowych krytyków. Tym bardziej, że jeden błąd popełniony przez zawodnika, który jest zazwyczaj wysoko ceniony wywołuje burzę. Nie bez przyczyny mówi się, że futbol to gra błędów. Wyjście z grupy to dla nas już ogromne osiągnięcie. To czy jeden zawodnik zagrał gorzej, a drugi lepiej to normalne. Piłkarz, który zagrał gorsze spotkanie na pewno o tym wie, znęcanie się nad nim na pewno mu nie pomoże. Lepiej skupić się na drużynie, to ona wygrywa mecze.


To trudny temat, podczas oglądania naszej drużyny właściwie niemożliwe jest w całości odciąć się od hejtu. Emocje często wygrywają, ale warto zrozumieć, nawet po jakimś czasie, że nagłe popadanie w skrajność jest po prostu bez sensu. Tym bardziej, że w fazie pucharowej błędy będą kosztować  o wiele więcej niż strata punktów. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz